Biała zima na Prowansji

Posted on

Blaski i cienie, plusy i minusy życia na południu Francji i – ratuj się kto może od takiego mądrego gadania! Przyszła zima, a więc więcej czasu spędza się wewnątrz budynków i stąd więcej czasu na przemyślenia. Tym razem pojawiła się prawdziwa pani Zima przez duże “Z”! Sama prowansja miewa białe zimy ale na Lazurowym Wybrzeżu to już rzadkość. Jednak idzie nowe czyli ocieplenie klimatu i trzeba zacząć sie przyzwyczajać do zimowych kurtek tutaj , a do palm na północy. Mamy wiele zresztą do zawdzięczenia tej białej pani. Dzięki niej nic nie działa jak trzeba. Szkoły zamknięte, do pracy nie trzeba dojechać, listonosz się nie pojawił, a sąsiedzi pozamykali okiennice i wyjdą z domu jak śniegi stopnieją. Praktycznie nikt tutaj nie posiada łopaty na śnieg, a co dopiero odśnieżarki. Gdy kilka lat temu spadł śnieg niedaleko Neapolu – w pobliżu miasta Cassino z domów śmieci wyrzucano przez okna, ponieważ ciężko było otworzyć drzwi zasypane śniegiem. Szczerze mówiąc pięknie jest zimą w śniegu i dzieci bardzo się cieszą, a jednak przyroda cierpi. Bardzo wiele kwiatów, krzewów i palm obmarzło tej zimy. Dodatkowo bywa zimno w domach, ponieważ znakomita większość Franków opiera swe ogrzewanie na klimatyzacji. To również problem Rzymu. Opony zimowe czy zimowe ubrania to temat ciężki szczególnie dla tych co nie posiadają drugiego domu w Sabaudii i nie spedzają kilku miesięcy na nartach. Czyli prawie dla tych wszystkich co pracują.

Oto śnieg na Lazurowym Wybrzeżu:

Lazurowe Wybrzeże - gaj oliwny w śniegu

Lazurowe wybrzeże okryte śnieżnym puchem

Silne opady deszczu potrafią tutaj również dać się we znaki niszcząc wszystko na swojej drodze. Widzieliście już deszcz padający pionowo z tak dużą siłą, że ziemia odpryskiwała na boki i w górę?
Zalało nas, znaczy się zalewa nam Cannes!:

Lazurowe Wybrzeże - sztorm w Cannes

No to sztorm na Lazurowym Wybrzeżu, Cannes, Hotel Carlton:

Lazurowe Wybrzeże - zalane plaże w Cannes Lazurowe Wybrzeże - zalane plaże w Cannes Lazurowe Wybrzeże - zalane plaże w Cannes Lazurowe Wybrzeże - zalane plaże w Cannes

Lazurowe Wybrzeże - zalane plaże w Cannes

Co dalej? Jak to co? Robale! Robale są duże i niezbyt ładnie wyglądają. Kto zresztą lubi duże karaluchy, krocionogi czy tym podobne? Nie da się przyzwyczaić do nich. Do tego wszędobylskie mrówki w dużych ilościach. Tylko czystość + silikon was uratuje! Tony silikonu łazienkowego wszędzie tam, gdzie najdrobniejsza szparka w domu!

Trzęsienia ziemi? Ależ proszę! Włochy to raj pod tym względem! Wasze zaś zdenerwowanie stopniuje siła przyzwyczajenia. Silny grzmot, pomruk dochodzący z głębi ziemi czy błyski na niebie powinny wzmóc natychmiastowo waszą czujność. Jeśli macie luzem okiennice bądź niedomykające się szczelnie drzwi to macie wielki plus! radar działa! wystarczy nadstawić uszu! Miarodajne uderzenia i już jesteśmy pewni, iż zaraz poczujemy się jak prawdziwe wilki morskie. Podłoga będzie nam uciekała spod stóp, sufit będzie w niezbyt właściwym miejscu i schody z impetem zrzucą każdego intruza. Pierwsze trzęsienia i już spędzaliśmy w ogrodzie toskańskim całe noce. Kolejne budziły swe mnie irytację gdzie do dziś mąż śmieje się ze mnie. Wyobraźcie sobie bowiem leniwy weekendowy poranek, leżę sobie smacznie już rozbudzona i jak kot rozkoszuje się słodkim nic-nierobieniem. Mój kochany mąż wręcz odwrotnie. Już od rana w łazience przylegającej do naszej sypialni przeprowadza remont. Tylko co ja słyszę! łubudu! cholera! Toż to remont na skalę światową! Znowu łubudu! Zaraz ściana i drzwi łazienkowe spadną mi na głowę! Chwila i zaczyna mnie szlag trafiać. Jak można nie-do-wyspać się tak pięknego ranka?

Mąż wpada do sypialni (drzwiami, normalnie, tyle, że z impetem) i dosłownie porywa mnie z łóżka: “wstawaj, uciekaj, trzęsienie ziemi!” Acha… kieruję swe kroki leniwie ku wyjściu.

Kolejne trzęsienia? Są coraz bardziej niebezpieczne, ponieważ tracicie czujność, a co za tym idzie kontrolę. Jedynie telefony zdenerwowanych znajomych każą sprawdzić na terremoto il tempo reale co się dzieje. Nasz przyjaciel z Florencji budzony w nocy przez zdenerwowaną żonę pyta ją czy spada coś z półek i żeby pilnowała telewizora po czym odwraca się na drugi bok. Dobranoc kochanie.

Coś na pocieszenie? Dbają tu wszędzie o turystę bowiem trzęsienia ziemi pojawiają się zwykle w miesiącach zgoła nie-turystycznych!

Klimatyzacja. Jak wszyscy tutaj na południu wiedzą klimatyzacja jest dla mięczaków i dla marudnych turystów. Niestety czasami się przydaje. Zwykle poza chorobą jest to po prostu nagły zwrot pogodowy czyli maksymalna wilgotność powietrza. Swoje apogeum przeżyłam na Gargano, w niczym nie wskazującym na męczarnie słodkim mieście Vieste. Chodziło mi tam nawet po głowie by zejść w nocy do samochodu, włączyć klimatyzację i cieszyć się jeszcze dalsze jakieś lata życiem na ziemi.

Na dziś nic więcej do głowy mi nie przychodzi. Za wszelkie inne przypadki obwiniam bowiem rząd. Kochani!

Ale takie są poranki w Toskanii:

Toskania, lato, wschód słońca Toskania, lato, wschód słońca

 

Share this:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *