Krążę dalej w okolicach Gassin. Komu się tutaj nie podoba? To bezdyskusyjne piękno samo w sobie. Domaine Bertaud Belieu to ciekawostka. Wygląda na miarę Tropezianów, a nawet i lepiej. Położona wręcz idealnie na szlaku korku samochodowego do st. Tropez, a więc nie sposób ominąć. Skusiłam się więc na te atrakcje turystyczną, która to z daleka wygląda tak jakby rzymianie już tu byli. Jedziemy!
Weszliśmy do środka i miła Pani w trochę niefortunny sposób chyba pozbawiła nas złudzeń historii. Kolumny bowiem przyjechały tutaj z Hiszpanii, a całość jest jak ja bym to raczej ujęła rewelacyjnym pomysłem podążającym za niezwykłą cechą Franków czyli umiejętnością zrobienia CZEGOŚ z NICZEGO. Generalnie całość przybrała wyglądu “na bogato” i prezentuje się wyśmienicie za co ogromny plus – pomysł i wizualizacja – wyjątkowy marketing. Gdyby tak jeszcze wyrzucić spod kolumny znak zakazu postoju i zatrzymywania, a dodać słupki żeliwne z łańcuchem byłoby bardzo elegancko.
Domaine Bertaud Belieu pławi się głownie w różu win różowych ale nie tylko. Jednak czy to wpływ obsługi czy rozczarowanie nie pozostawiającym złudzeń powitaniem i opisem widzianych przez nas kolumn wino niestety też w ustach jest już czymś innym niż by się wydawało z początku. Rozczarowujące.